Damn Good Soap Company to holenderska marka produkująca kosmetyki dla brodaczy metodą handmade. W Internecie spotkać można się z pozytywnymi opiniami na temat ich produktów, chociaż ostatnio natknąłem się na kilka negatywnych komentarzy. Jako że sam nigdy wcześniej nie miałem produktów DGSC, postanowiłem sprawdzić je na własnej skórze, a raczej brodzie, dlatego poniżej znajdziecie recenzję mydła i balsamu do brody.
DGSC zawsze przykuwało moją uwagę podczas przeglądania w Internecie kosmetyków do brody, a to za sprawą prostych i schludnych opakowań bazujących na zasadzie kontrastu bieli i czerni. Jestem wzrokowcem i w pewnym sensie estetą, więc zwracam uwagę na takie szczegóły. Czy jednak poza ładnymi, męskimi opakowaniami DGSC może zaoferować mojej brodzie coś więcej? Przekonajmy się. Dziś na moim brodatym warsztacie mam czarne mydło do brody i balsam w wersji zapachowej the woods. Sprawdźmy zatem czy te kosmetyki naprawdę są tak cholernie dobre jak mówi producent.
DGSC Beard Soap
Na pierwszy ogień poszło mydło. Muszę przyznać, że uwielbiam czarne mydła. Do tej pory miałem już mydło ZEW, Brighton i Señor Barba. Czarna kostka mydła ma według mnie pewien urok bowiem raczej nie kojarzymy koloru czarnego z czystością, a w przypadku tych mydeł czystość brody jest gwarantowana. Kostka mydła DGSC to 135 g czarnego charakteru. Ten zapakowany jest w czarny kartonik z dosadnymi, białymi napisami.
Mydło jest dosyć twarde, zbite i dobrze leży w męskiej dłoni. Bardzo ładnie się pieni. Jedyne co może przeszkadzać to czarne zacieki na wannie, bowiem mydło pieni się na czarno, podobnie jak to było w przypadku mydeł wymienionych wyżej. Jest to spowodowane obecnością aktywnego węgla. Jestem jednak do tego przyzwyczajony, a dodatkowo posiadam mydelniczkę z ociekaczem co sprawia, że mydło nie leży bezpośrednio na wannie, więc nie ma zacieków, a i może swobodnie wyschnąć (zamiast leżeć w wodzie) co znacznie wydłuża jego żywotność.
Czarne mydła mogą być perfumowane jak np. ZEW czy Brighton lub pozbawione zapachu jak mydło Señor Barba. W przypadku mydła DGSC myślę, że można mówić o zapachu, ale wynikającym z obecności olejków eterycznych a nie uprzednio skomponowanych perfum. Zapach mydła to jak się dowiedziałem flagowe już połączenie bergamoty i drzewa sandałowego, które sprawia, że ta czarna kostka pachnie świeżo i rześko.
Jeśli chodzi o skład mydła to możecie być spokojni bo jest naturalny. A prezentuje się następująco: Sodium Palmate, Sodium Olivate, Sodium Cocoate, Sodium Almondate, Sodium Castorate, Aqua, Kaolin, Pumice, Activated Charcoal, Sandalwood (Santalum Album) Oil, Bergamot (Citrus Bergamia) Fruit Oil.
Obecne w nim naturalne olejki zapewnią brodzie odpowiednie nawilżenie, a zawarta w mydle glinka biała zadziała regenerująco i oczyszczająco. Co więcej, naturalny pumeks pełni rolę peelingu, więc pomoże pozbyć się złuszczającego się naskórka, a olejki z bergamoty i drzewa sandałowego odświeżą brodę i zrelaksują nas podczas mycia. Aktywny węgiel jest łagodny i bezpieczny dla skóry, szczególnie przeznaczony do cer tłustych, zanieczyszczonych i trądzikowych. Używam mydła już od ponad tygodnia i muszę przyznać, że jest naprawdę wydajne. Byłem też bardzo pozytywnie zaskoczony efektem jaki uzyskałem podczas mycia brody, bowiem mój futrzak nie dość, że był dobrze oczyszczony to jeszcze był puszysty i tak niesamowicie miękki, że nie pamiętam kosmetyku, który nadał mu takiej miękkości. Czułem jakbym wcale nie musiał używać olejku czy balsamu po myciu.
Koszt takiego mydła to 47 zł, co faktycznie jest sporym wydatkiem bo przeciętne mydła kosztują zaledwie kilka złotych, ale to mydło jest specjalnie dedykowane do brody, robione ręcznie, posiada w składzie aktywny węgiel oraz naprawdę świetnie działa, a do tego jest wydajne. Myślę, że warto zainwestować czasem więcej w dobry kosmetyk do mycia brody.
Mydełko DGSC możecie kupić w sklepie TheGent.pl lub bezpośrednio pod tym linkiem:
Ciekawostka
Damn Good Soap Company pochodzi z Utrecht’u. Jego właściciel wpadł na pomysł stworzenia marki gdy kiedyś, przez przypadek, użył pod prysznicem żelu do kąpieli swojej żony. Pomyślał wtedy: cholera, facet nie może przecież zaczynać dnia pachnąc kwiatkami… facet powinien pachnieć jak facet, cholernie dobrze. Reszty historii możecie się zapewne domyślić.
DGSC Beard Balm (the woods)
Balsam mieści się w metalowej puszcze o pojemności 50 ml. Spód oraz wieko ozdobione są czarnymi etykietami z białymi napisami. Jedynie kolor zapachu, the woods, jest w zielonym kolorze. Naklejka pod spodem informuje nas o składzie. Po otwarciu balsamu byłem miło zaskoczony bowiem produkt wypełnia puszkę po same brzegi. Do tej pory nie spotkałem się z tak precyzyjnym i tak “pod linijkę” odlanym balsamem.
Balsam ma biały kolor co również zwróciło moją uwagę, ponieważ większość balsamów, które stosowałem miały miodową barwę. Konsystencja balsamu początkowo przypomina jakby mrożone lody (nieco zbita), które jednak pod wpływem ciepła się roztapiają. Balsam dosyć łatwo wybiera się z opakowania, a jego dokładne roztarcie i rozgrzanie to kwestia kilku energicznych ruchów rękami. Balsam po roztarciu przypomina olejek i jest umiarkowanie tłusty. W brodę wciera się naprawdę łatwo i przyjemnie. Produkt nadaje brodzie delikatnego połysku i w moim przypadku lekkiego/średniego chwytu. Co więcej, sprawia że broda jest miękka i ładnie pachnie.
Zapach balsamu określony jako the woods to połączenie głównie nut drzewnych, czyli drzewa sandałowego, cedrowego, cyprysowego, kamfory z nutami cytrusowymi (bergamota), a także szyszkojagodą i szałwią. Powiem szczerze, że zapach wydał mi się znajomy, jakbym już gdzieś wąchał podobnie pachnący kosmetyk dla brodaczy. Z drugiej strony takie połączenie drzewno-cytrusowe jest chyba dosyć popularne i nie wnosi nic szczególnie nowego, ale trzeba przyznać jedno – pachnie cholernie dobrze. Zapach jest bardzo odprężający, świeży, nie przytłacza, jest męski, intensywny i utrzymuje się na brodzie przez dłuższą chwilę.
Co do składu jest on w 100% naturalny. Jednakże to co czytam w Internecie odbiega nieco od tego co znajduje się na etykiecie. Przykładowo wg sklepów internetowych balsam jest na bazie wosku pszczelego, a na etykiecie takowy nie figuruje. To również tłumaczyło by białe, a nie żółte zabarwienie balsamu. Pełny skład wg etykiety to:
Sweet Almond Oil, Castor Seed Oil, Jojoba Seed Oil, Argan (Argania Spinosa) Nut Oil, Juniper Berry (Juniperus Communis) Oil, Cedarwood (Cedrus Deodara) Oil, Bergamot (Citrus Bergamia) Oil, Sandalwood (Santalum Album) Oil, Cinnamomum Camphora Sieb Oil, Salvia Lavandulaefolia (Sage) Oil, Cypress (Cupressus Sempervirens) Oil.
Koszt takiego balsamu to 73 zł, czyli znów produkt z górnej półki cenowej. Sądząc po pozytywnych opiniach i własnych odczuciach myślę, że to bardzo dobry balsam stworzony z naturalnych składników wysokiej jakości, metodą handmade o może i popularnym, ale jak przyjemnym zapachu drzewnym.
Balsam the woods DGSC kupisz w sklepie TheGent.pl lub klikając w ten link:
Podsumowanie
Na podstawie tych dwóch kosmetyków, które miałem okazję przetestować muszę potwierdzić ogólnie panującą w Internecie pozytywną opinię. DGSC to naprawdę świetna marka, która dba o naturalność składników oraz ich jakość. Zresztą nie spodziewałbym się niskiej jakości po marce, która produkuje swoje kosmetyki metoda handmade. Jednakże ceny produktów są dosyć wysokie (o olejkach nie wspominając). Mydło jest po prostu kapitalne, a to dlatego że jest wydajne, świetnie myje brodę, odświeża ją, ładnie pachnie, a w efekcie końcowym broda jest miękka i przyjemna w dotyku. Do tego balsam, o drzewno-cytrusowym zapachu, który nawilża, nadaje naturalnego połysku i nic więcej nie trzeba mówić, bo to po prostu cholernie dobre połączenie. Jedynym minusem (choć nie dla mnie) jest to, że mydło pieni się na czarno i może brudzić wszystko dookoła. Tak czy siak, gorąco polecam DGSC !
A jeśli chcielibyście kupić sobie te bądź inne kosmetyki w sklepie TheGent.pl to łapcie KOD RABATOWY -10% na wszystko do końca czerwca 2017 z hasłem “rusty10” !
Zapraszam również do obejrzenia testu mydła i balsamu w formie recenzji wideo na moim kanale:
Zachlapana łazienka na czarno będzie oznaczać, że facet o siebie dba! 😉 Bardzo ciekawy artykuł. Dobrze zobarzowany filmik, zapewne wiele osób chciałoby zobaczyć jak się pieni to mydło i jaki daje efekt. Dobra alternatywa dla ZEW. A zapach drzewno-cytrusowy musi być fajny. Coś jak połączenie balsamu Mr. Beard Family woodland z citrus 🙂 Piona @BarberStuff
Dzięki za miłe słowa 🙂 mydełko jest naprawdę dobre, a jeśli tak jak ja lubisz tego typu produkty to polecam sprawdzić czarne mydło marki Senor Barba 🙂