Od kiedy zakupiłem swoją pierwszą brzytwę, maszynka do golenia na sucho poszła w kąt. Golenie tradycyjne, czyli na mokro znów jest w modzie. I mimo, że golę tylko pewne partie twarzy, to odnajduję w tej klasycznej metodzie pozbywania się zarostu pewnego rodzaju przyjemność. Dziś przedstawiam wam mały przegląd dostępnych kosmetyków do golenia, które ułatwią i uprzyjemnią ten jakże męski rytuał.
Pianka do golenia
Jeszcze zanim postanowiłem zapuszczać brodę na dobre, goliłem się pianką go golenia bodajże marki Gillette lub Nivea. Nie wiedziałem wtedy jeszcze jak bogaty jest asortyment kosmetyków go tradycyjnego golenia. Piankę kupiłem w zestawie z maszynką i balsamem po goleniu. Występowała zawsze w metalowej puszcze, ściśnięta i gotowa wyskoczyć przez dozownik. Pianka do golenia to chyba najmniej wydajny specyfik. Po wyciśnięciu dosyć szybko rośnie i zwiększa swoją objętość. Na twarz nakładana jest zazwyczaj ręką. Należy ją dokładnie wmasować w skórę twarzy, aby uniknąć podrażnień. Jej lekka, przez co niestabilna konsystencja często sprawia, że przy chęci nałożenia większej partii twarzy, pianka zamiast trzymać się skóry ląduje w zlewie. Co więcej, pianka z połączeniu ze zgolonym zarostem lubi zapychać ostrza maszynki.
Żel do golenia
Żel do golenia był drugim kosmetykiem, który wypróbowałem od razu jak zauważyłem, że jest znacznie bardziej wydajny niż pianka. Żel, zazwyczaj w kolorze niebieskim bądź zielonkawym wyciska się na dłoń i aplikuje na twarz podobnie jak piankę, z tą różnicą, że jest on bardziej skoncentrowany i już niewielka ilość preparatu pozwoli pokryć nim całą twarz. Żel podczas wcierania w skórę zmieni kolor na biały i zacznie przypominać piankę, z tą różnicą, że lepiej trzyma się skóry oraz skuteczniej zmiękcza włos przed zgoleniem. Co więcej, żel tworzy więcej poślizgu niż pianka co ułatwia golenia i znacznie bardziej zapobiega podrażnieniom czy zacięciom.
Krem do golenia
Kremy do golenia stosowane były już przez naszych ojców czy dziadków. Jednym z najbardziej znanych i popularnych był krem do golenia marki Wars, z oryginalną i tradycyjną recepturą. Ostatnio udało mi się nabyć tubkę kremu (65 g) Wars Classic o niesamowicie kultowym i męskim zapachu oraz perłowym kolorze w osiedlowym sklepie za niecałe 3 zł. Kremy do golenia nakładamy na twarz przy pomocy specjalnego pędzla. Dobrze gdy pędzel ma gruby trzon, który ułatwi nam chwyt i naturalne włosie, które poprzez stymulacje skóry sprawi, że będzie ona lepiej ukrwiona i bardziej zrelaksowana. Koliste ruchy pędzlem po skórze można zaliczyć do swego rodzaju masażu.
Co więcej, owe koliste ruchy pędzlem po skórze pozwalają na lepsze wniknięcie kremu pomiędzy zarost. Także, czas poświęcony na wmasowanie kremu w skórę pozwoli odpowiednio zmiękczyć włosy i nawilżyć skórę. Przed goleniem pędzel najlepiej namoczyć w ciepłej wodzie, a po goleniu suszyć włosiem w dół co przedłuży jego żywotność. Krem wyrabiać można w tygielku lub zwykłej misce do uzyskania gęstej piany. Przed kremem Wars, używałem kremu do golenia angielskiej marki The Bluebeards Revenge, która w swojej ofercie posiada wspaniałe zestawy do golenia, które pozwolą na kompleksowe przeprowadzenie rytuału pozbywania się zarostu.
Krem znajduje się w stylowej puszcze, co prawda plastikowej, ale z aluminiowym wieczkiem i tłoczonym logo producenta. Nie jest go specjalnie dużo, bo tylko 100 ml i powiem szczerze, że dosyć szybko go zużyłem. Na opakowaniu producent zapewnia, że kremu wystarczy na ok 50 goleń. W rzeczywistości wystarczył mi na połowę tego. Niemniej jednak ma przyjemną konsystencję, piękny perłowy kolor i kultowy zapach, który charakteryzuje wszystkie produkty od niebieskobrodych piratów. Zauważyłem jeszcze jedną rzecz, która również tyczy się kremu Wars. Gdy nałożymy krem od razy na całą twarz, a golenie pewnej partii twarzy zajmie nam dłuższą chwile, krem zacznie wysychać na skórze i w efekcie utrudni golenie. Zdarzyło mi się tak kilka razy. Nie do końca wiem czym spowodowane może być takie zachowanie kremu. Złe wyrobienie kremu? Byle jak zwilżona twarz? Dobrze jest przed goleniem nałożyć na twarz gorący ręcznik lub po prostu wziąć kąpiel. Gorąca para otwiera pory w skórze i ułatwia pozbycie się zarostu podczas golenia.
Ostatnim z kremów do golenia jaki miałem przyjemność testować jest St. James of London o zapachu lawendy i pelargonii (Lavender & Geranium). Marka ta niedawno pojawiła się w asortymencie sklepu Menspace.pl skąd właśnie mam ów produkt. Krem mieści się w tubce o pojemności 75 ml. Nie posiada w składzie alkoholu. Jego zapach jest niesamowicie przyjemny (jestem fanem lawendy). Bardzo świeży i zdecydowanie kojący zapach lawendy i pelargonii sprawi, że golenie będzie czystą przyjemnością. Krem łatwo się wyrabia i nakłada bez problemu. O odpowiedni poślizg oraz nawilżenie skóry zadbają zawarte w składzie olejki: olejek z nasion Meadowfoam (Meadowfoam Seed Oil), olejek z nasion żurawiny (Cranberry Seed Oil), oliwa z oliwek (Olive Fruit Oil) oraz olejek lawendowy i olejek ze słodkich migdałów.
Po każdym goleniu Twoja skóra będzie jedwabiście gładka, miękka i całkowicie wolna od podrażnień! Pomimo niewielkiej ilości produkt powinien wystarczyć na około 2-3 miesiące. Jeśli jesteście zainteresowani tym produktem sprawdźcie pełną ofertę tej angielskiej marki: St. James of London w Menspace.pl. Generalnie jeśli chodzi o pianki, kremy czy żele to mam jedno zastrzeżenie, którego bym nie miał jakbym golił całą brodę na gładko, a mianowicie, zasłaniają miejsce golenia. Być może był to mój brak wprawy lub zbyt duża ilość produktu, ale raz czy dwa udało mi się zepsuć linię brody bo ogoliłem ciut więcej niż chciałem tylko dlatego, że krem pokrył większą część twarzy niż chciałem. Niemniej jednak, kremy dobrze przylegają do skóry, i według mnie zdecydowanie lepiej sprawdzają się jako kosmetyki do golenia niż pianki czy żele.
Olejek do golenia
Z olejkiem do golenia spotkałem się pierwszy raz. Do tej pory nie wyobrażałem sobie golić się brzytwą mając na skórze tylko olejek. Znajomi brodacze zachwalali w szczególności olejek Apothecary 87, ale mój wybór padł na Mr Natty Shave Oil. Olejek może nie był do tej pory specjalnie popularny, ale świadomość mężczyzn się zmienia i zaczynają skrzętniej dobierać kosmetyki do swojej szafki. Olejek do golenia, również zwany pre shave oil, ma na celu po pierwsze:
- ułatwić poślizg maszynki czy brzytwy po skórze – po nałożeniu olejku skórę pokrywa cienki film, który oprócz niwelowania podrażnień i zacięć, zdecydowanie ułatwia poślizg ostrza po skórze.
- natłuszczenie skóry i jej pielęgnacja – po nałożeniu olejku skóra jest natłuszczona, nawilżona, co więcej olejki te składają się z masy zdrowotnych substancji, które zwalczają wolne rodniki, działają odżywczo, nawilżają i zwiększają elastyczność skóry.
- zmiękczenie zarostu – tu sprawa jest oczywista, olejek zmiękcza zarost tak aby golenie było łatwiejsze i przyjemniejsze;
Dodatkowo olejki do golenia mają masę różnych zapachów co sprawia, że możemy poczuć się świeżo po goleniu. Mr Natty ma zapach mięty pieprzowej i bergamotki.
Olejek można stosować jako bazę po d inny specyfik do golenia, jednakże można się również golić przy użyciu wyłącznie olejku i tak właśnie zrobiłem. Nabrałem kilka kropel olejku pipetą i skropiłem dłonie. Następnie roztarłem olejek w dłoniach i nałożyłem na skórę w miejscu golenia. Potem przystąpiłem do działania. Byłem zadziwiony jak łatwo brzytwa sunie po mojej skórze i jak ładnie zbiera zarost. Olejkiem goliłem się pierwszy raz, ale nie zaciąłem się ani razu.
Oprócz tego, że olejek zapewnił mi idealny poślizg ostrza, zabezpieczył moją skórę przez skaleczeniem, a jednocześnie zniwelował podrażnienia. Skóra po goleniu nie była nawet bardzo czerwona, nie piekła i nie swędziała. Skład olejku jest w 100% naturalny, a wygląda następująco: Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, Helianthus Annuus Seed Oil, Olea Europaea Oil, Citrus Medica Limonum Peel Oil, Pogostemon Cablin Leaf Oil, Mentha Piperita Oil, Citrus Bergamia (Bergamot) Peel Oil, Limonene. Przyznam, że olejek do golenia został chyba moim ulubionym kosmetykiem w tej kategorii. Zdecydowaną zaletą jest działanie, zapach, ale również fakt, że widzę co golę bo nie zasłania mi zarostu jak pianka czy krem. Fajnie rozgrzewa skórę i chroni przed skaleczeniami. Jedynym minusem jest to, że wszystko po goleniu jest tłuste. Olejek Mr Natty Shave Oil kupicie już za 50 zł w sklepie TheBushyBeard.com, a dodam, że olejki są bardzo wydajne, więc to świetny interes.
Mydło do golenia
Mydła do golenia występują solo, jak to powyżej marki ZEW for men, w tygielkach drewnianych jak np. mydło Capt. Fawcett’s czy Mondial, a także w aluminiowych puszkach jak np. Damn Good Soap Company i w szklanych pojemnikach np. Rumble 59. Test mydła przeprowadziłem na mydełku ZEW. Jest ono niewielkie, ale nie zmieściło się do posiadanego przeze mnie tygla. Niemniej jednak udało mi się je spienić na tyle żeby się ogolić. Według producenta mydło możemy spienić pod ciepłą wodą i nałożyć na skórę twarzy lub uzyskać pianę przy pomocy pędzla. Mydełko pachnie podobnie jak inne mydła ZEW – coś jakby woda kolońska w połączeniu z zapachem lasu, morza etc.
Mydełko ZEW jest bezpieczne dla skóry i posiada właściwe PH. Jest również odpowiednie dla wegetarian. W składzie znajduje się m. in. węgiel drzewny, którego drobinki zatopione są w kilku pierwszych warstwach mydła. Mogły by służyć jako peeling, ale podczas golenia mogły by podrażnić skórę, więc najlepiej spieniać mydło przy użyciu pędzla. ZEW do golenia to gładka skóra, nawilżona skóra, efekt delikatnego chłodzenia, skuteczne i komfortowe golenie oraz niwelacja podrażnień ze względu na obecny w składzie aloes (Aloe Barbadensis Leaf Juice Powder). Oprócz aloesu w składzie znajdziemy też: Magnifera Indica (Mango) Seed Butter i Hiaulronic Acid.
Mydełko nakłada się bardzo łatwo. Wystarczy cienka warstwa mydła aby się skutecznie ogolić. Mydło nie pieni się tak bardzo jak pianka, więc nadal mamy dobry widok na to co golimy. Mydło do golenia ZEW kupicie za niecałe 25 zł (85 ml) na oficjalnej stronie tej polskiej marki Poczuj ZEW. W sklepie znajdziecie również mały pędzel do golenia, obecnie w promocji (zdjęcia pędzla wyżej w tym poście).
Podsumowanie
Moda na tradycyjne, mokre golenie wraca i wypiera z ogromną siłą maszynki do golenia na sucho. Mężczyźni wolą poświęcić więcej czasu i celebrować golenie, zamieniając tę czynność w pewnego rodzaju poranny rytuał. Nic dziwnego, że na rynku dostępna jest tak duża ilość kosmetyków i narzędzi do golenia. Pośród pianek, żeli, kremów, mydeł i olejków każdy znajdzie coś dla siebie. Jeśli interesuje was moje zdanie to na pierwszym miejscu w mojej szafce znajdzie się olejek do golenia, ponieważ może działać solo lub jako świetna baza pod krem do golenia, czy mydło które są na miejscu drugim. Na końcu żel i pianka, które niestety nie do końca mnie zadowalają. A Ty czym się golisz i jakie kosmetyki preferujesz? Pisz w komentarzu !
olejek ma jeszcze jedną bardzo ważną używaną na codzień przez barberów cechę – jak każdy olej ma dużo dłuższy czas utrzymania ciepła niż woda. Dlatego przed/po gorącym ręczniku nakłada się olej po czym znów/pierwszy raz nakłada się gorący ręcznik – dzięki temu skóra jest gorąca dłużej -> mniej podrażnień i bliższe golenie.
Ja używam olejku Masveri i bardzo szybko się do niego przyzwyczaiłem choć wcześniej używałem kremu.