Jest poniedziałek więc czas na recenzję drugiego z trzech olejków do brody od East Beard Company. Tym razem przyjrzę się i przetestuję olejek Bad Intention, a moje zamiary względem niego są dobre.
Opakowanie: jak w przypadku tego pierwszego buteleczka z ciemnego szkła (trochę przypomina mi butelki z lekami w starych aptekach) oklejona prostą lecz miłą dla oka etykietą z czerwoną ramką i brodaczem w tle (dopiero teraz zauważyłem, że w tle jest męska twarz !)
Waga: 10 ml błogosławionego olejku; jak w przypadku braci olejek dostępny też w butelczynie 50 ml z aplikatorem
Zapach: l a w e n d o w y – mój ulubiony zapach więc złego słowa nie powiem bo jest po prostu świetny ! Wyczuwalny jest też zapach drzewa herbacianego.
Składniki:
- Prunus amygdalus dulcis – olejek migdałowy, który zawiera witaminę E (określaną często jako eliksir młodości) działa odżywczo, usprawnia odbudowę komórkową, poprawia ukrwienie skóry oraz chroni ją przed szkodliwym działaniem promieniowania UV.
- Prunus armeniaca – morela pospolita.
- Simmondisia chinensis – simondsja kalifornijska, inaczej jojoba – wzmacnia warstwy cementu międzykomórkowego, co w efekcie zapobiega wysuszaniu skóry.
- Ricinus communis – rącznik pospolity (olejek rycynowy), którego zadaniem jest zahamowanie wypadania włosów, wzmocnienie ich oraz nawilżenie i nadanie im gęstości.
- Argania spinosa – argania żelazna, z której tłoczony jest olejek arganowy, który ma bardzo dużo właściwości odżywczych, a jako ciekawostkę dodam, że olej ten to jeden z najdroższych i najbardziej cenionych olejów na świecie (często zwany płynnym złotem Maroka).
- Tocopherol – witamina E
- Pantenol – prowitamina B5; działa nawilżająco
- Pogostemon – brodziec paczulka – roślina dostarczająca olejku paczulowego, który jest bardzo dobrym utrwalaczem zapachów. Dodaje świeżości perfumom oraz zwiększa percepcję innych składników. Ma zapach piżmowo-kamforowy i żółtawą barwę.
- Lavandula angustifolia – czyli lawenda wąskolistna, która działa regenerująco, antyseptycznie i do tego ładnie pachnie.
- Melaleuca alternifolia – drzewo herbaciane, z którego otrzymuje się olejek z drzewa herbacianego – ma on bardzo intensywny zapach i dużo zalet: po pierwsze jest środkiem antyseptycznym, po drugie działa bakteriobójczo, grzybobójczo i antywirusowo, a po trzecie skutecznie pomaga w walce z łupieżem, łuszczycą i grzybicą !
Wszystkie ww składniki są w 100% naturalne.
Kolor: bardzo jasny żółty
Połysk: średni
Aplikacja: tak jak w przypadku olejku I Don’t Know – przy użyciu pipetki bezproblemowa aplikacja, natomiast wylewając olejek bezpośrednio z buteleczki trzeba uważać aby nie wylać go zbyt dużo; większe butelki jak już wspomniałem mają aplikator. Można też przełożyć aplikator z innego olejku jeśli przykładowo już się wam skończył (średnica szyjki butelki jest zazwyczaj taka sama).
Zmywanie: normalnie zmywać można go mydłem, szamponem czy innymi produktami
Cena: za 10 ml zapłacimy tylko 35 zł (w tym momencie to cena promocyjna na The Bushy Beard); za dużą buteleczkę zapłacimy 70 zł (również cena promocyjna).
Bad Intention możesz kupić klikając tutaj: 10 ml lub 50 ml
Podsumowując, olejek do brody Bad Intention pomimo swojej złowrogiej nazwy ma w stosunku do naszych bród dobre zamiary. Dzięki naturalnym składnikom odżywczym zapewni naszej brodzie nawilżenie, zapobiegnie przetłuszczaniu się włosów, zabije wszystkie złe bakterie i ułatwi rozczesywanie zarostu. Co więcej, pachnie zniewalająco dobrze. Dzięki połączeniu wyciągu z lawendy wąskolistnej i drzewa herbacianego, jego zapach jest orzeźwiający i utrzymuje się na brodzie przez długi czas. Mogę to potwierdzić, jako że wmasowałem w brodę olejek przed snem, a rano czułem jego zapach po przebudzeniu ! Olejek polecam gorąco jak pogoda w tym tygodniu (!). EBC kolejny raz udowadnia, że polskie produkty dla brodaczy również mogą pochwalić się jakością i dobrze dobranymi składnikami oraz zapachem.